poniedziałek, 2 lutego 2015

Rozdział 5

Znowu nowa kobieta, kochanka na jedną noc
zabiera duszę samca piękno to.


Tom's POV
- Mocniej - jęknęła kobieta wijąca się pode mną. Była tak kurewsko seksowna, a moje podniecenie buzowało we mnie, czekając na odpowiedni moment, by wybuchnąć. Przyspieszyłem mocno i będąc na krawędzi szybko wysunąłem się z niej dochodząc intensywnie. Kobieta jęczała zatracona w swojej własnej przyjemności. Uśmiechnąłem się szeroko patrząc na nią, założyłem szybko spodnie i opuściłem łazienkę poprawiając splątane włosy. Właśnie w takich chwilach uwielbiam tą planetę. Byłem tak nabuzowany pozytywnie i rozbudzony, musiałem to dobrze spożytkować, wiedząc, że nie potrwa to długo. Wiedziałem gdzie się udam. Wyszedłem z klubu i wsiadłem w samochód. Dobrze znów tu być. Ruszyłem z miejsca gnając pustą szosą w obranym kierunku, była dość późna godzina, a to miasteczko było niewielkie, więc mogłem cieszyć się brakiem zahamowań na drodze. Zatrzymałem samochód na poboczu i odchyliłem lekko głowę w tył, przymknąłem oczy starając się skupić, po krótkiej chwili wysiadłem. Z moich ust nie schodził uśmiech, ruszyłem w stronę niewielkiego, skromnego domu, w którym nie paliło się żadne światło. Zaszedłem na tyły, przeskakując przez niewielki płot ogradzający działkę i wszedłem do środka tam po prostu, jak do swojego domu od razu kierując się do pokoju na górze. Wszedłem cicho do środka i mój uśmiech poszerzył się na widok dziewczyny śpiącej na łóżku. Wyglądała tak bezbronnie, nienagannie, niewinnie, idealnie. Tak cholernie mnie pociągała.
Zamknąłem drzwi i podszedłem do łóżka, usiadłem na nim i nie mogąc się powstrzymać położyłem dłoń na nagim ramieniu dziewczyny. Poruszyła się delikatnie i mruknęła coś cicho, jednak nie zbudziła się, uśmiechnąłem się szeroko sunąc palcami po jej plecach w dół, pod pościelą. Louise poruszyła się niespokojnie powoli uchylając zaspane powieki, rozejrzała się po pokoju jakby nie wiedząc co się dzieje, ale nie zauważając nic podejrzanego położyła się z powrotem zagryzając wargę. Kurwa, gdybym tylko mógł, aghh, pieprzone zasady. Odsunąłem się i cicho opuściłem pokój nie chcąc wzbudzać podejrzeń. Tak cholernie ciągnęło mnie do niej fizycznie. Mruknąłem niezadowolony pod nosem schodząc na dół i opuszczając dom. Jednak zatrzymałem się na chwilę wyczuwając coś dziwnego w powietrzu. Jakby.. nie, niemożliwe, nie ma go tu i już nie wróci, ma co chciał, nie ma prawa się tutaj pojawiać. Nie pozwolą mu. Cholera, pieprzyć to.

Louise POV
Było późne popołudnie, siedzieliśmy u Scott'a w salonie na fotelu grając na playstation. Byłam dziś
tak zestresowana. Minął równo tydzień, a Pani Ari nadal nie dawała znaku, straciłam już wszelkie nadzieje, jednak minął także równo tydzień od kiedy dostałam sms od.. od kogoś, nawet nie mam pojęcia kto to, jednak wystraszyłam się szczerze mówiąc, a szczególnie dziś rano, kiedy zbudził mnie czyjś dotyk. Czułam go tak wyraźnie! A jednak kiedy się zbudziłam pokój był pusty. Zaczynałam wariować.
Scott poprawił się w miejscu obejmując mnie wygodniej. - Przegrywasz, ziomuś. - uśmiechnął się zwycięsko.
- Byś się nie zdziwił. - mruknęłam śmiesznie wracając do skupiana się. Nagle poczułam jego ciepłą, dużą dłoń na swoim udzie, robił to specjalnie, żeby mnie rozproszyć, jednak ja nie dałam się sprowokować. - Yeah, znowu górą! - uśmiechnęłam się szeroko wyrzucając ręce w górę. Chłopak mruknął niezadowolony.
- Dałem ci wygrać. - powiedział po chwili, na co parsknęłam śmiechem.
- Dobry ża.. - chciałam dokończyć, ale przerwał mi dźwięk dzwonka mojego telefonu. Zerwałam się z miejsca i w popłochu zaczęłam go szukać, by się nie spóźnić, a Scott tylko siedział nabijając się ze mnie. Bardzo śmieszne. W końcu go znalazłam i w ostatniej chwili szybko odebrałam. - Halo? - odezwałam się lekko zdyszana.
- Dzień Dobry, przeszkadzam w czymś może? - w słuchawce rozbrzmiał miły, kobiecy głos, jakby znajomy..
- Nie, nie, w jakiej sprawie Pani dzwoni? - spytałam grzecznie.
- Chciałam cię poinformować, że dostałaś się. - powiedziała ciepło.
- Dostałam się? - powtórzyłam nie bardzo wiedząc o co chodzi.
- Tu Ari, dostałaś się, wybrałam ciebie. - powiedziała, a ja pisnęłam podskakując ze szczęścia jak mała dziewczynka. Po chwili uświadamiając sobie co robię ogarnęłam się przepraszając. - No nic, mam nadzieję, że nie pożałuję. - westchnęła kobieta. - Widzimy się, do zobaczenia.
Odłożyłam telefon piszcząc i skacząc z radości. - Dostałam się, Scott, dostałam się! - piszczałam uradowana. Scott wstał i z szerokim uśmiechem przytulił mnie gratulując mi. Kiedy już mnie puścił i stałam tak uśmiechając się, poczułam czyjąś dłoń na plecach. Myśląc, że to mama Scott'a odwróciłam się, jednak nie było za mną nikogo. Zagryzłam nerwowo wargę i postanowiłam teraz się tym nie przejmować, wracając do cieszenia się.